wtorek, 31 marca 2009
poniedziałek, 30 marca 2009
wtorek, 24 marca 2009
poniedziałek, 23 marca 2009
piątek, 20 marca 2009
Cynamonki

Według przepisu z bloga Moje wypieki. Są niewyobrażalnie wspaniałe. Najlepiej smakują rozwijane od brzegu do środeczka - mniam.
czwartek, 19 marca 2009
środa, 18 marca 2009
Zakupy
Oczywiście wciąż i wciąż robię jakieś zakupy do mieszkania. Zazwyczaj są to jakieś zupełnie nie przemyślane pierdółki. No i namiętnie kupuje ramki do zdjęć - bo mam masę wywołanych fotek na ściany - a ramek niet. Wczoraj kupiłam 2 filiżanki z deserowymi talerzykami - oliwokowe (ze sklepu Oranżeria) i pojemiczek na cytrynę z kloszem. A na allegro znalazm 2 sliczne wrobelki porcelanowe (duży i mały) - będą robiły za ozdoby świąteczne Wielkanocne ;)
wtorek, 17 marca 2009
Jabuszko wiosenne pod kołderką z żurawnina
Składniki na 4 foremki:
Jabłka obrać i i pokroić w kostkę, poukładać w 4 małych foremkach żaroodpornych, polać sokiem z cytryny łyżeczką (jedna łyżeczka na jedna foremkę) rumu/ammaretto, posypać skórką z cytryny, cynamonem i cukrem.


Z masła, mąki i cukru - zrobić kruszonkę. Nie mogę podać dokładnych proporcji bo robie to zawsze na oko. Zaczynam od kawałka maskła dodaje cukier i mąki tyle by kruszonka byla sypka. Na końcu dodać pokrojoną suszną żurawine i wymieszać. Nałożyć na foremki i włożyć do foremki.


Piec około 45 min w temperaturze 160 stopni. Jeśli po tym czasie wierzch ciasta nie będzie nadal zarumieniony, zwiększyć temperaturę do 190 stopni i piec na złoty kolor.

- 2 jabłka
- mało
- mąka
- cukier
- 4 łyżeczki rumu lub amaretto
- sok z cytryny i starta skorka z cytryny
- suszona żurawina
- cynamon
Jabłka obrać i i pokroić w kostkę, poukładać w 4 małych foremkach żaroodpornych, polać sokiem z cytryny łyżeczką (jedna łyżeczka na jedna foremkę) rumu/ammaretto, posypać skórką z cytryny, cynamonem i cukrem.
Z masła, mąki i cukru - zrobić kruszonkę. Nie mogę podać dokładnych proporcji bo robie to zawsze na oko. Zaczynam od kawałka maskła dodaje cukier i mąki tyle by kruszonka byla sypka. Na końcu dodać pokrojoną suszną żurawine i wymieszać. Nałożyć na foremki i włożyć do foremki.
Piec około 45 min w temperaturze 160 stopni. Jeśli po tym czasie wierzch ciasta nie będzie nadal zarumieniony, zwiększyć temperaturę do 190 stopni i piec na złoty kolor.
poniedziałek, 16 marca 2009
Trudne nowego poczatki
Mam na imię Agata. Mam 25 lat i jest uzależniona od piękna. W każdej postaci. Od pięknych wnętrz, pięknych domów, pięknych fotografii. Nawet od pięknych kotów. W domu mam takie dwa (rodowodowe koty norweskie leśne) i wciąż wmawiam sobie ze kupowanie kolejnego to nie wariactwo. Ale skończy się to pewnie i tak trzecim kotem.
Od roku mieszkam z moim mężem w naszym pierwszym własnym (no.... banku) mieszkaniu. Jest ono jakoś urządzone - na tyle ile bylo nas stac niestety. Ale nie ma własnego sytlu. Wciaż mi się nic w nim nie podoba i nie jest tak gdy wracam np. z pracy - że wracam do Domu przez duze D - tylko wracam do powierzchni mieszkalnej. Tylko koty daja poczuc, że to moje miejce na ziemi. Mam nadzieję że wiecie o czym mówie.
Prawda jest taka, że od niedawna szukam siebie. Skonczylam toksyczny zwiazek - w kotrym cigle slyszlam co mam mowic, robić, myśleć,....rozpoczelam nowy - zakonczyl sie szczesliwie ślubem. Skonczylam jedne studia (informatyka-grafika) rozpoczelam drugie(zarzdzanie jakoscia). Po raz kolejny dałam sie namowić komus (ojcu) na zajecię które mnie nie interesuje. Marzylam o pracy grafika komputerowego - jednak nie mialam wiele. Studia byly tak absorbujace (i nie na temat), że nie nauczyłam się niczego. Teraz nadrabiam stracony czas w przerwac najnudniejszej pracy na świecie. Nie jestem pewna czy to chce robić w życiu - ale wiem że przy grafice mija mi szybko czas. A marzeń - pomysłów na życie mam tyle ...że życia na szkoda. Tylko checi niestety brak.
Na koniec - Moje koty - promyczki kochane.

Od roku mieszkam z moim mężem w naszym pierwszym własnym (no.... banku) mieszkaniu. Jest ono jakoś urządzone - na tyle ile bylo nas stac niestety. Ale nie ma własnego sytlu. Wciaż mi się nic w nim nie podoba i nie jest tak gdy wracam np. z pracy - że wracam do Domu przez duze D - tylko wracam do powierzchni mieszkalnej. Tylko koty daja poczuc, że to moje miejce na ziemi. Mam nadzieję że wiecie o czym mówie.
Prawda jest taka, że od niedawna szukam siebie. Skonczylam toksyczny zwiazek - w kotrym cigle slyszlam co mam mowic, robić, myśleć,....rozpoczelam nowy - zakonczyl sie szczesliwie ślubem. Skonczylam jedne studia (informatyka-grafika) rozpoczelam drugie(zarzdzanie jakoscia). Po raz kolejny dałam sie namowić komus (ojcu) na zajecię które mnie nie interesuje. Marzylam o pracy grafika komputerowego - jednak nie mialam wiele. Studia byly tak absorbujace (i nie na temat), że nie nauczyłam się niczego. Teraz nadrabiam stracony czas w przerwac najnudniejszej pracy na świecie. Nie jestem pewna czy to chce robić w życiu - ale wiem że przy grafice mija mi szybko czas. A marzeń - pomysłów na życie mam tyle ...że życia na szkoda. Tylko checi niestety brak.
Na koniec - Moje koty - promyczki kochane.

Subskrybuj:
Posty (Atom)